Niedawno podczas zajęć z języka angielskiego dzieci poznały nazwy owadów po angielsku:
butterfly - motyl
bee - pszczoła
ladybird - biedronka
ant - mrówka
grasshopper - konik polny
Do wprowadzenia nowego słownictwa posłużyło nam lubiane przez dzieci mystery box oraz owady wykonane z pianki i patyczków laryngologicznych. Dzieci utrwalały słownictwo podczas zabawy "What's missing?", zabawy ruchowej do piosenki "The ants go marching one by one" oraz zabawy dydaktycznej "Catch a bug", która polegała na złapaniu owada określonego przez nauczycielkę za pomocą packi.
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńJa także jestem wielkim zwolennikiem tego aby moje dzieci uczyły się języka angielskiego od najmłodszych lat i w sumie tak jest. Nawet jak czytałem na stronie https://earlystage.pl/blog/2020/04/16/mindfulness-z-dzieckiem-w-domu/ to fajnie, iż niektóre rzeczy można robić z dziećmi w domu.
OdpowiedzUsuńJak widać przedszkolakom bardzo takie zajęcia pasują i ja również jestem zdania, że warto aby one uczyły się języka angielskiego. Czytałam o tym także na stronie http://mamonik.pl/angielski-i-przedszkolaki/ i całkowicie się z tym zgadzam.
OdpowiedzUsuń